Czeski tor Automotodrom Brno powitał kierowców Volkswagen Castrol Cup deszczową pogodą
Sobotnie kwalifikacje zostały rozegrane na mokrym torze, a ich zwycięzcą został Robertas Kupcikas (LTU), który do obydwu wyścigów wywalczył pole position. Drugi najlepszy czas do pierwszego wyścigu wyjeździł Paweł Krężelok (POL), a trzeci należał do Janka Kisiela (POL). Do drugiego wyścigu tuż obok Robertasa stanął Jonas Gelzinis (LTU). W drugiej linii znaleźli się Jakub Litwin (POL) oraz Jeffrey Kruger (RSA). Krystian Korzeniowski do pierwszego wyścigu wywalczył 12 pozycję, a do drugiego ruszał z piątej linii, z 9 pola startowego.
- Sesja kwalifikacyjna odbywała się na mokrej nawierzchni. Najszybsze okrążenia robi się na pierwszych dwóch przejazdach, ponieważ później opona traci swoją przyczepność. Na mokrym torze była to dla mnie nowość. Ta technika zdawała egzamin na suchej nawierzchni, ale nie spodziewałem się tego w takich warunkach. Zaskoczeniem również było to, że swój najlepszy czas zrobiłem dopiero na 8 okrążeniu – powiedział Krystian.
Pierwszy wyścig rozpoczął się jeszcze w dzień kwalifikacji. Bohaterem tego wyścigu, oprócz Robertasa Kupcikasa (I miejsce), Jana Kisiela (II miejsce) oraz Jeffreya Krugera (III miejsce), został również nasz redakcyjny kolega. Krystian Korzeniowski po kiepskim starcie spadł na 16 pozycję, lecz już na kolejnych okrążeniach zaczął odrabiać straty. Niesamowita wola walki sprawiła, że Krystian co okrążenie przebijał się na wyższe pozycje. Ostatecznie pokonał 7 kierowców i uplasował się na 9 miejscu.
- Nienajlepszy start sprawił, że po pierwszym okrążeniu wylądowałem na 16 pozycji. Początkowo jechałem bardzo zachowawczo, by nie uszkodzić samochodu. Po 4 okrążeniu miałem dość spory zapas Push-to-Passów i przystąpiłem do ataku. Dzięki bezbłędnej jeździe, na każdym okrążeniu piąłem się coraz wyżej. Ostatecznie wyścig ukończyłem na 9 pozycji. Pomimo, że miejsce to było poniżej moich oczekiwać, był to dla mnie jeden z lepszych wyścigów, ponieważ na 6 okrążeniach pokonałem 7 kierowców – po pierwszym wyścigu, powiedział Krystian Korzeniowski.
Niedziela również nie rozpieszczała kierowców oraz kibiców pogodą. Ekipa Volkswagen Castrol Cup do ostatnich minut przed wyścigiem zwlekała z wyborem opon. Tuż po zakończeniu kwalifikacji Divize 2 + 3, poprzedzających drugi wyścig VWCC, na suchy tor spadł ulewny deszcz i trzeba było szybko założyć deszczowe opony. Po chwili oczekiwania kierowcy wreszcie wyjechali na tor. Po raz kolejny Robertas Kupcikas nie miał sobie równych i z przewagą +11.441 jako pierwszy dojechał do mety. Tym razem drugie miejsce wywalczył Jeffrey Kruger, a trzecie Janek Kisiel. Krystian Korzeniowski obronił swoje miejsce startowe i jako 9 zobaczył szachownicę.
- Tym razem wystartowałem dobrze. Na pierwszym zakręcie wpadłem w aquaplaning, na którym ustawiło mnie bokiem. Na szczęście dzięki szybkiej kontrze nie straciłem za dużo czasu. Większość wyścigu widoczność wynosiła zaledwie kilka metrów. Oczywiście nie obyło się bez walki. Do ostatniego kółka starałem się o wyższe pozycje. Zabrakło mi kilku okrążeń do wyprzedzenia co najmniej 3 kierowców jadących przede mną. Z racji tego, że ciśnienia w kołach miałem ustawione na małą ilość wody, a na samym początku spadł ulewny deszcz, to dopiero w końcowej fazie wyścigu, gdy tor zaczął przesychać, byłem w stanie pojechać szybciej – taka mała ruletka pogodowa. Korzystając z okazji chciałem podziękować licznej grupie kibiców oraz firmom Interia.pl oraz stacji benzynowej R8, która została moim nowym partnerem – mówił Krystian.
Bielszczanin nadal pozostaje trzecim najlepszym Polakiem w klasyfikacji generalnej sezonu, zajmując tym samym 7 miejsce. To jednak nie koniec walki o wyższe miejsca. Ostatnia runda Volkswagen Castrol Cup już za dwa tygodnie w Poznaniu. Wszystkich serdecznie zapraszamy.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl