2018-02-10 05:00:00 www.e-petrol.pl 4616
e-petrol.pl: Ceny paliw na stacjach spadają trzeci tydzień z rzędu i tankowanie benzyny i oleju napędowego jest najtańsze od początku roku. Kierowcy mogą liczyć na dalsze obniżki w najbliższych dniach, bo na światowych giełdach tanieje ropa naftowa.
Kierunek zmian na pylonach stacji z pewnością cieszy tankujących - postępujące od trzech tygodni obniżki są już powoli odczuwalne dla portfeli kierowców. Co ważne ostanie zmiany na rynku ropy oddalają od nas widmo cen na poziomie 5 złotych za litr paliwa.
Lutowa przecena w rafineriach
Na hurtowym rynku paliw początek lutego przyniósł spadek cen w rafineriach. Benzyna bezołowiowa 95 w porównaniu z końcem stycznia potaniała o 83,60 PLN i średnio kosztuje dzisiaj 3588,40 PLN/metr sześcienny. Nieco mniejszej skali obniżkę zanotował olej napędowy. Metr sześcienny diesla aktualnie w rafineriach jest wyceniany na 3531,80 PLN. To 66,60 PLN poniżej ceny z ostatniego dnia stycznia.
Skala spadków w hurcie byłaby większa, gdyby nie słabnąca dynamicznie w relacji do amerykańskiego dolara złotówka. Kurs USD/PLN oddalił się od ostatnich minimów i za dolara trzeba dzisiaj zapłacić już około 10 groszy więcej niż na początku miesiąca.
Na stacjach taniej niż przed rokiem
W mijającym tygodniu na stacjach spadły ceny 95-oktanowej benzyny i oleju napędowego. Oba gatunki paliw potaniały o dwa grosze i kosztują odpowiednio 4,66 PLN/l i 4,55 PLN/l. Na poziomie 2,09 PLN/l utrzymała się cena autogazu. W efekcie postępujących obniżek tankowanie jest tańsze niż przed rokiem. W połowie lutego 2017 r. za litr „95-tki” płaciliśmy 4,77 PLN a olej napędowy kosztował 4,63 PLN/l.
Ostatnie zmiany cen nie wpłynęły na pogorszenie marż stacji, więc przy niższych notowaniach paliw na rynku hurtowym spadkowa seria powinna być kontynuowana. Prognozowane przedziały cenowe na najbliższe dni wyglądają następująco: 4,59-4,69 PLN/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,48-4,57 PLN/l a dla autogazu 2,05-2,11PLN/l.
Amerykanie złamali wykres
W końcówce stycznia wykres cen ropy Brent na londyńskiej giełdzie szedł dziarsko w górę, jednak ostatnie kilka dni, które upłynęły pod znakiem danych ze Stanów Zjednoczonych to czas wyraźnej obniżki. Spadki z poziomu 70 USD w rejon 64 USD za baryłkę mają swoje uzasadnienie m.in. w wysokiej produkcji w USA. Zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami analityków i z dynamicznym przyrostem czynnych wiertni, udało się Amerykanom przebić poziom 10 mln baryłek, a jak sugeruje rządowa agenda Energy Information Administration, średnia roczna produkcja w USA osiągnie 10,59 miliona baryłek dziennie w 2018 roku i 11,18 miliona baryłek dziennie w 2019 roku. Warto przypomnieć, że według Agencji Reutera poziom produkcyjny Rosji w 2017 r. wyniósł średnio 10,98 mln baryłek.
Tego rodzaju dane są wyraźną reakcją na dotychczasowe samoograniczanie się eksporterów, zwłaszcza w gronie OPEC i współpracującej z nim Rosji. W przypadku amerykańskich zapasów naftowych także byliśmy śladami zwyżek, które sięgały blisko 2 mln dla surowca, a ponad 3 dla paliw gotowych.
Ostatnie dni to także zapowiedzi Iranu o planach większego wydobycia, a więc szanse na szybki wzrost cen chyba na razie są słabsze. Ponadto krótkotrwale na spadki podziałać może także restart rurociągu Forties na Morzu Północnym, który odpowiada za znaczną część dostaw na rynek brytyjski.
Oprac. dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl