2019-03-12 05:00:00 TS Podbeskidzie 2051
Po premierowej przegranej w rundzie wiosennej ze Stalą Mielec, zawodnicy Podbeskidzia udali się do Poznania, aby tam rozegrać mecz 23 kolejki z Wartą Poznań
Po premierowej przegranej w rundzie wiosennej ze Stalą Mielec, zawodnicy Podbeskidzia udali się do Poznania, aby tam rozegrać mecz 23 kolejki z Wartą Poznań. W wyjściowej jedenastce Górali nastąpiły trzy zmiany – w miejsce pauzującego za kartki Bougaidisa wskoczył Komor, a za Kostorza i Gugę odpowiednio – Płacheta i Rzuchowski. Pomimo sporej odległości w stolicy Wielkopolski nie zabrakło blisko 20 osobowej ekipy kibiców, którzy już od początku zaznaczyli swoją obecność.
Początek spotkania był bardzo ostrożny w wykonaniu obu ekip. Gospodarze kilka razy starali się zagrozić bramce Leszczyńskiego, jednak za każdym razem obronną ręką wychodził nasz golkiper. W odpowiedzi składną akcję skonstruowali Chopi z Płachetą, skrzydłowy dograł na ,,5” metr a tam doszedł do niej jeden z naszych obrońców, który jednak przy okazji faulował przeciwnika. Bardzo niemrawy początek zawodników trenera Brede wykorzystał w 22 minucie Jakóbowski. Otrzymał on piłkę z prawej strony, i strzałem w długi słupek wyprowadził Wartę na prowadzenie. Gdy wydawało się, że prowadzenie podwyższy Poznań, to Górale wyrównali! Bardzo dobre podanie otrzymał Płacheta, minął obrońcę i posłał piłkę nie do obrony. Podbeskidzie w tym spotkaniu starało się walczyć o każdy metr boiska, czego wynikiem były aż 4 żółte kartki w pierwszej połowie.
Druga połowa mogła rozpocząć się wyśmienicie dla Warty. Oko w oko z Leszczyńskim stanął Biegański, a chwilę później Spławski, jednak dwukrotnie doskonałą interwencją popisał się nasz bramkarz. Najpierw bielszczanie nie pozwolili rywalom na zdobycie gola a następnie sami wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dorzucił Sierpina, a strzałem głową bramkę zdobył Paweł Oleksy. W odpowiedzi akcję przeprowadzili „Warciarze” i choć pierwszy strzał obronił bramkarz Podbeskidzia to przy dobitce Janickiego był już bezradny.
To, co stało się później nie śniło się nikomu z fanów bielszczan nawet w najgorszym koszmarze. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Gomez, a chwilę później z tego samego miejsca, rzut wolny na bramkę zamienił Kiełb. Po 70 minutach mieliśmy niestety już 4:2 dla Warty. Na strzał ze znacznej odległości zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej Żebrakowski i jak się okazało był to dobry pomysł - piłka zatrzepotała po raz kolejny w bramce Rafała Leszczyńskiego.
Sygnał do odrabiania dwubramkowej straty, pomimo gry w dziesiątkę dał Roberto Gandara, który indywidualną akcję zakończył pięknym strzałem i Podbeskidzie znów złapało kontakt z Wartą, ale wyrównać się już nie udało. Gospodarze mądrze bronili się aż do końcowego gwizdka arbitra Rasmusa, który doliczył sześć minut do podstawowego czasu gry, ale gdy zagwizdał po raz ostatni na tablicy wyników utrzymywał się wynik 4:3 dla gospodarzy.
Warta Poznań – TS Podbeskidzie 4:3 (1:1)
Bramki: 22’ Jakóbowski, 60’ Janicki, 65’ Kiełb, 70’ Żebrakowski – 35’ Płacheta, 55’ Oleksy, 81’ Chopi
Żółte kartki: Biegański, Janicki - Gomez, Płacheta, Rzuchowski, Oleksy
Czerwona kartka: 63 min – Gomez (dwie żółte)
Warta: Lis, Dejewski, Kiełb, Kieliba, Grobelny, Spławski (66. Żebrakowski), Jakóbowski, Szymusik (87’ Wypych), Marciniak, Biegański (76. Jasiński), Janicki
TSP: Leszczyński – Modelski, Komor, Wiktorski, Oleksy- Płacheta, Rzuchowski (66. Rakowski), Gomez, Sierpina (72. Kostorz) – Chopi – Sabala (79’ Hilbrycht)
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl