2018-07-23 09:15:34 Anna Karczewska / PZN 4238
To był wspaniały weekend w wykonaniu polskich skoczków, którzy zdominowali inaugurację zawodów FIS Grand Prix na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince. Po triumfie w kwalifikacjach oraz konkursie drużynowym podopieczni Stefana Horngachera zwyciężyli również w zawodach indywidualnych
To był wspaniały weekend w wykonaniu polskich skoczków, którzy zdominowali inaugurację zawodów FIS Grand Prix na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince. Po triumfie w kwalifikacjach oraz konkursie drużynowym podopieczni Stefana Horngachera zwyciężyli również w zawodach indywidualnych. Najlepszy tego wieczoru okazał się Kamil Stoch, który o ponad osiem punktów pokonał Piotra Żyłę. Do historycznego, całego biało-czerwonego, podium zabrakło naprawdę niewiele. Trzeci Norweg Halvor Egner Granerud wyprzedził Dawida Kubackiego zaledwie o 0,2 punktu.
Reprezentanci Polski nie zawiedli licznie zgromadzanych na wiślańskim obiekcie kibiców i dostarczyli im mnóstwo emocji podczas weekendu inaugurującego cykl zawodów FIS Grand Prix. Po raz kolejny Wisła okazała się bardzo szczęśliwa dla polskich skoczków, którzy są zdecydowanymi liderami Pucharu Narodów.
Na zakończenie zmagań na skoczni im. Adama Małysza piękne zwycięstwo odniósł Kamil Stoch, który w pierwszej serii wylądował na 132 metrze, natomiast w finale uzyskał 126,5 metra. – Nie są to jeszcze takie skoki, które chciałbym oddawać. Oczywiście, są one na bardzo dobrym poziomie, dzięki czemu mogę cieszyć się ze zwycięstwa. Każda tego typu nagroda za ciężką pracę jest super. W drugiej serii były trudne warunki, ale uważam, że zrobiłem dobrą robotę i zamierzam to kontynuować – opowiada z uśmiechem na twarzy skoczek z Zębu.
Na drugim stopniu podium stanął Piotr Żyła, który podczas tego weekendu skakał wyśmienicie każdego dnia. Popularny „Wewiór” oddał skoki na odległość 130,5 oraz 126,5 metra i do lidera stracił dokładnie 8,3 punktu. – Dziś Kamil był po prostu lepszy – chwali kolegę z drużyny Piotr Żyła. – Natomiast moje skoki były w porządku. Ideału jeszcze nie było, ale można powiedzieć, że są to skoki na bardzo dobrym poziomie, ale zawsze coś można zrobić lepiej – dodaje.
Wielki sukces w karierze odniósł Norweg Halvor Egner Granerud (125,5 i 129 m), który konkurs indywidualny ukończył na trzecim miejscu. – Jestem bardzo podekscytowany moim wynikiem. Już od bardzo dawna skakałem w najważniejszych zawodach i cieszę się, że w końcu udało mi się stanąć na podium – mówi z uśmiechem norweski skoczek. – Mój pierwszy skok konkursowy był całkiem dobry, ale popełniłem niewielki błąd podczas wybicia, przez co straciłem kilka metrów. Z kolei mój drugi skok był znakomity – dodaje. – Oglądanie polskich fanów i tego jak dopingują na zawodach w Wiśle jest niesamowite. Zaskakuje też liczba ludzi, którzy oglądają konkursy, stojąc również poza skocznią. To niesamowite jak polscy kibice przekazują nam pasję, którą darzą to, co robimy. Naprawdę doceniam polskich kibiców – podsumowuje Halvor Egner Granerud.
Tuż za najlepszą trójką uplasował się Dawid Kubacki, któremu do podium zabrakło naprawdę niewiele. 28-latek uzyskał 126 oraz 127,5 metra i do Norwega stracił tylko 0,2 punktu.
Punkty zdobyło łącznie dziewięciu z 11. naszych reprezentantów. Na 11. pozycji zawody ukończył Maciej Kot (124,5 i 125,5 m), tuż za nim znalazł się Jakub Wolny (124 i 125,5 m), 17. był Tomasz Pilch (127 i 123 m), 19. Stefan Hula (122,5 i 120 m), 21. Przemysław Kantyka (125 i 119 m) i 25. Aleksander Zniszczoł (124 i 117,5 m).
Natomiast poza czołową „30” znaleźli się: 39. Paweł Wąsek (119,5 m) oraz 50. Andrzej Stękała (110,5 m).