2017-09-20 14:00:00 TSP,SN 2661
Górale po pięknej walce z obrońcą trofeum pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski
Arka Gdynia to obrońca trofeum Pucharu Polski oraz zdobywca krajowego Superpucharu, a takżę aktualnie 10. drużyna Ekstraklasy., ale Podbeskidzie zaczęło mecz bez respektu – od śmiałych ataków. Po szybkiej akcji Sierpiny Sabala stanął oko w oko z Pilarzem, ale przegrał ten pojedynek. Później raz jeszcze Sabala był bliski przejęcia piłki w polu karnym rywala, ale obrońcy ubiegli napastnika TSP. Górale zaczęli dobrze mecz, ale to Arka pierwsza zdobyła bramkę. Akcję prawym skrzydłem zamknął Piesio i pokonał Leszczyńskiego. Górale jednak nie przestraszyli się i szybko doprowadzili do wyrównania. Zaczęło się od rzutu wolnego, wykonywanego przez Podgórskiego. Pomocnik TSP trafił co prawda w mur, ale dzięki temu Podbeskidzie miało rzut rożny – po zagraniu Sierpiny, piłka w zamieszaniu trafiła pod nogi Sobczaka, a ten z najbliższej odległości pokonał Pilarza.
Po tej akcji mecz nadal był wyrównany i nie było widać różnicy klas, w których występują oba zespoły, mało tego Podbeskidzie mogło prowadzić. Sabala przechwycił podanie Sobieraja do bramkarza, ale Łotysz w kadrze TSP nie zdołał opanować piłki i ułatwił tym interwencję Pilarzowi.
Po gwizdku sędziego Mycia kończącego pierwszą połowę zawodników Podbeskidzia schodzących do szatni pożegnały brawa i podziękowania za walkę w pierwszych 45 minutach – to najlepiej świadczy o atmosferze na stadionie. Górale po zaciętej grze remisowali 1:1 z Arką Gdynia.
Drugą połowę dobrze rozpoczęło Podbeskidzie. Sierpina rozpędzony został zahaczony przez Sochę, obrońca otrzymał za to żółtą kartkę, a Górale mieli rzut wolny. Sierpina dośrodkował a Wiktorskiemu zabrakło dosłownie centymetrów, aby trącić piłkę i posłać ją do siatki gdynian.
W odpowiedzi Krivets wyłuskał piłkę ok 25 metra od bramki Leszczyńskiego i zdecydował się na strzał, ale Leszczyński wybił piłkę na aut. Chwilę później w 60 minucie Zarandia ładnie zakręcił za kołnierz Leszczyńskiego, ale bramkarzowi TSP w sukurs przyszła poprzeczka. Z czasem napór gości był coraz większy, ale i kontrataki Podbeskidziu wychodziły coraz groźniejsze. Żaden z zespołów nie zamierzał czekać na rozstrzygnięcia w dogrywce, ale żaden też nie zdołał rozstrzygnąć meczu na własną korzyść. Dodatkowy czas gry stał się faktem.
Dogrywka rozpoczęła się tak, jak zakończył się podstawowy czas gry – od ataków Arki. Ale bielszczanie nie odstawiali dziś nogi w żadnej sytuacji i często z pełnym poświęceniem bronili bramki i walczyli o każdy metr przestrzeni na boisku.
W pierwszej części dogrywki Podbeskidzie też miało swoje okazje – z rzutu wolnego strzelał Sierpina, w zamieszaniu w polu karnym znalazł się Sabala, ale Pilarz kapitalnie obronił, Kozak pędził do kontrataku, ale obrońca Arki nie dał się zwieść i zepchnął Kozaka do linii końcowej, skąd nie zdołał już zagrozić bramce Pilarza.
Po wznowieniu gry nadal widzieliśmy na boisku sporo walki, ale szczęście sprzyjało Arce. W 110 minucie na strzał z ok 27 metrów zdecydował się Luka Zarandia, prawy pomocnik gdyńskiego zespołu, piłka poszybowała łukiem, odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce bramki Leszczyńskiego.
Mimo ambitnej postawy Podbeskidzie nie zdołało doprowadzić do wyrównania i odpadło z tegorocznej edycji rozgrywek Pucharu Polski. Dziękujemy za walkę!!! Bardzo dobry, pełny ambicji mecz bielszczan, co kibice nagrodzili gromkimi brawami.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Arka Gdynia 1:2 pd. (1:1, 1:1)
20 Sobczak - 14 Piesio, 110 Zarandia
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl