2016-08-04 05:00:00 www.kurier.pap.pl 2164
Sławomir Szmal nie obawia się klątwy chorążego. To, że Karol Bielecki będzie niósł w piątek w trakcie ceremonii otwarcia igrzysk w Rio de Janeiro polską flagę nie ma znaczenia. „Nie takie przesądy łamaliśmy”
PAP: Jak przyjęliście wiadomość, że to Karol Bielecki został chorążym reprezentacji Polski?
Sławomir Szmal: - To jest dla nas super informacja. Przede wszystkim to świetna promocja piłki ręcznej. Z drugiej strony to nasz bardzo dobry kolega, który przez swoją grę i swoją historię pokazał młodym ludziom, że nie można się poddawać i trzeba walczyć bez względu na wszystko.
- A wie pan o klątwie chorążego? Od 1992 roku osoba, która niosła polską flagę na ceremonii otwarcia igrzysk nie zdobyła medalu. Nie boicie się tego?
- Na szczęście my jako piłkarze ręczni w ostatnim czasie łamaliśmy różne przesądy i wszelkie zasady. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie.
PAP: Od fazy grupowej zależy na kogo wpadniecie w ćwierćfinale. Czy kogoś się szczególnie obawiacie?
- Do każdego przeciwnika musimy podejść w stu procentowej koncentracji i mamy olbrzymi szacunek przed rywalami. Przede wszystkim myślimy jednak o kolejnym meczu. Nie wolno nam myśleć o ćwierćfinale, jak jeszcze turniej się nawet nie zaczął.
- A jakie znaczenie ma to, że zaczynacie z gospodarzami?
- To na pewno nie jest komfortowa sytuacja. Mieliśmy podobną sytuację w igrzyskach w Pekinie, ale tych przeciwników nie można w żaden sposób porównać. Zespół z Brazylii na pewno jest znacznie mocniejszy. Półtora roku temu z nimi graliśmy i u siebie przegraliśmy. To pokazuje, że to drużyna jest budowana na ten turniej. Emocje w pierwszych meczach są olbrzymie i właśnie dlatego trzeba zachować spokój.
- Często wraca pan jeszcze myślami do przegranego ćwierćfinału w Pekinie?
- Ubolewam, ale niestety tak. Teraz wydaje mi się, że czeka nas trudniejszy turniej. W Chinach było co najmniej dwóch przeciwników, na których nie trzeba było takiej mobilizacji i skupienia. Byli po prostu od nas sportowo słabsi. Obecnie poziom jest bardzo równy i każdy mecz będzie rozgrywany na wielkich emocjach i to do ostatnich sekund.
- Jaki stawiacie sobie cel?
- W tej chwili najważniejsze dla nas jest wyjście z grupy. A w ćwierćfinale trzeba już postawić wszystko na jedną kartę i trzeba zostawić dużo potu na parkiecie, żeby przejść przeciwnika. Tym bardziej, że to będzie światowa czołówka – Katar, Dania, Chorwacja lub Francja.
Z Rio de Janeiro - Marta Pietrewicz
Źródło : www.kurier.pap.pl
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl