2014-11-08 19:05:00 TS Podbeskidzie 2243
Gol Bartosza Śpiączki w końcówce meczu dał Podbeskidziu remis w Poznaniu
Trener Ojrzyński na mecz w Poznaniu ustawił drużynę podobnie jak w pucharowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze: z pięcioma obrońcami: Koniecznym, Stano i debiutującym w Ekstraklasie Horoszkiewiczem w środku defensywy oraz Adu i Sokołowskim na bokach. W linii pomocy do składu Podbeskidzia wrócili pauzujący w poprzedniej kolejce za kartki Chmiel, Iwański i Sloboda i widać było poprawę w grze bielszczan w środku pola. Szczególnie aktywny był Chmiel, który kilkukrotnie zapędził się w pole karne Lecha i stwarzał sytuacje i sobie i osamotnionemu w ataku Korzymowi. Cóż z tego skoro poznaniacy są ostatnio specjalistami od bramek w pierwszych minutach gry i potwierdzili to także w tym meczu. W 6 minucie dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Tomasz Kędziora i Michal Pesković musiał wyciągać piłkę z bramki. W akcję wtrącił się jeszcze Dawid Kownacki, co mogło utrudnić interwencje Peskoviciowi, a na pewno utrudniło spikerowi na poznańskim stadionie identyfikację strzelca. Najpierw podał, że autorem bramki jest młody pomocnik, później dopiero poprawił się i wskazał jako strzelca Kędziorę.
Szybkie prowadzenie ustawiło mecz. Lech panował nad sytuacją na boisku i spokojnie budował akcje ofensywne. Nie znaczy to, że Podbeskidzie nie miało swoich sytuacji bramkowych: miało je i to wyśmienite: w 12 minucie Damian Chmiel fantastycznie przyjął piłkę na klatkę piersiową czym od razu zgubił obrońców Lecha i stanął oko w oko z Maciejem Gostomskim. Najlepszy strzelec Górali w tej akcji nie popisał się udanym wykończeniem, bo trafił wprost w bramkarza Lecha. Równie wyborną okazję miał Adam Pazio, ustawiony dziś na pozycji lewego pomocnika, często znajdował się w okolicy pola karnego, i on też przegrał pojedynek z Gostomskim.
W drugiej połowie na boisko wszedł Robert Demjan. Trener Ojrzyński musiał zauważyć problemy Górali z utrzymaniem się przy piłce na połowie rywala a umiejętność zastawiania się ciałem słowackiego napastnika jest powszechnie znana. Wejście Demjana faktycznie ożywiło nieco grę do przodu bielszczan a on sam powinien zdobyć wyrównującą bramkę. Po dośrodkowaniu Iwańskiego bezpańska piłka spadła pod nogi Demjana na ok 11 metrze, bez namysłu uderzył z wielką siłą, ale fatalnie spudłował. Lech drugie 45 minut grał bardzo ospale i wyrównanie było na wyciągnięcie ręki. Mimo słabej gry gospodarze także mogli pokusić się o drugą bramkę Darko Jevtić z bliska trafił w poprzeczkę, a chwilę później Sadajew trafił wprost w Peskovicia.
Lech grał jakby zwycięstwo miał już w kieszeni i się przeliczył. W 89 minucie poślizgnął się Hubert Wołąkiewicz piłkę przejął Bartosz Śpiączka i pokonał Gostomskiego. Do Bielska-Białej Górale wracają z bardzo cennym, bo wywalczonym na trudnym terenie, jednym punktem.
Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:0)
Kędziora 6 – Śpiączka 89
Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Paulus Arajuuri (60' Hubert Wołąkiewicz), Barry Douglas – Gergo Loverncsics, Darko Jevtić (73' Zaur Sadajew), Karol Linetty, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski – Dawid Kownacki (46' Szymon Drewniak)
Podbeskidzie: Michal Pesković - Marek Sokołowski, Bartłomiej Konieczny, Gracjan Horoszkiewicz, Pavol Stano, Frank Adu (59' Sylwester Patejuk) – Damian Chmiel, Anton Sloboda (76' Bartosz Śpiączka), Maciej Iwański, Adam Pazio – Maciej Korzym (46' Robert Demjan)
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl