Podbeskidzie zremisowało na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 0:0
W trakcie pierwszej połowy kibice mogli policzyć strzały oddane przez oba zespoły na palcach jednej ręki. Dwa razy piłkę w stronę bramki posłali gospodarze i raz podopieczni Leszka Ojrzyńskiego.
Druga część spotkania była zdecydowanie lepsza w wykonaniu piłkarzy Podbeskidzia. Bielszczanie atakowali bramkę Łęcznian, jednak bez skutecznie. Rzutem na taśmę trzy punkty mogły pojechać do Bielska-Białej, ale do pustej bramki nie trafił Maciej Korzym.
- Wiedzieliśmy, że to ciężki teren, i wiedzieliśmy w jakiej sytuacji jest Górnik Łęczna. My też jesteśmy w niepewnej sytuacji, ciągle walczymy o bezpieczną pozycję, a tylko miejsce w ósemce da nam pewne pozostanie w lidze, a kto wie wtedy może pokusimy się o coś więcej. Graliśmy żeby nie stracić bramki, twardo w defensywie. W pierwszej połowie mieliśmy dwóch zawodników, którzy mieli za zadanie wyprowadzać kontrataki, ale to nie funkcjonowało w taki sposób jaki chcieliśmy, stąd dwie zmiany. Zaraz po przerwie wszedł Anton Sloboda, żeby wzmocnić środek pola, później Maciej Korzym i te zmiany mogły dać nam zwycięstwo. Akcja dwóch rezerwowych mogła dać nam zwycięską bramkę: Sloboda podawał do Korzyma, ale ten nie trafił w bramkę. Dobrze, że się to na nas jeszcze nie zemściło, bo gospodarze chwilę później też mieli groźną akcję, ale skończyło się podziałem punktów. Trzeba grać dalej, mamy mało czasu żeby się zregenerować po tym spotkaniu, bo już w piątek gramy z Wisłą i tam będziemy walczyć o punkty – powiedział na pomeczowej konferencji Leszek Ojrzyński.
Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko Biała 0:0 (0:0)
Górnik Łęczna: Prusak - Mierzejewski, Szmatiuk, Bozić, Mraz - Rudik (77 Razulis), Nowak, Bielak, Bożok (67 Josu) - Bonin, Czernych
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac - Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik - Chmiel, Deja, Iwański, Pazio (46 Sloboda) - Śpiączka (56 Korzym), Malinowski (88 Adu Kwame)
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl