2017-06-23 15:00:00 mat. prasowe 7081
Ania walczy o przyszłość swojego dziecka. Teraz musi walczyć jeszcze z własną chorobą. Mama zadaje sobie pytanie: Co stanie się z nim, kiedy mnie już nie będzie? Czy sobie poradzi?
Mam raka. Nie wiem, ile jeszcze będę żyła. Wiem jedno – dla Mikołaja muszę zrobić wszystko, co mogę. Co stanie się z nim, kiedy mnie już nie będzie? Czy sobie poradzi? Czy jego tata poradzi sobie sam z jego wychowaniem? A co jeśli nie zdążę zrobić wszystkiego, aby nauczyć go żyć na świecie? Co jeśli nie starczy mi czasu?
Kiedy u Ani wykryto guza mózgu, w pierwszej chwili pomyślała o Mikołaju, o tym, że musi mu pomóc, zanim choroba zniszczy jego życie. Mikołaj cierpi na autyzm. Najgorsza jest autoagresja – momenty, w których z całej siły uderza w ścianę do tego stopnia, że cały jest posiniaczony. Ma 9 lat. Trudno kontrolować go na każdym kroku. Ktoś powie, że jest niewychowany. To nie tak. Mikołaj inaczej reaguje na rzeczywistość. Wyobraź sobie, że jakiś kolor razi Cię tak jak silne promienie słońca, że dźwięki, na które teraz nie zwracasz uwagi zaczynają być tak głośne, że chcesz zatykać uszy. Wyobraź sobie, że zaczyna uwierać Cię ubranie, a każdy, nawet delikatny dotyk, sprawia ból. Przez to wszystko na niczym nie możesz się skoncentrować. Denerwujesz się, ale nikt nie wie, o co Ci chodzi. Nie możesz sobie z tym wszystkim poradzić, zaczynasz zachowywać się inaczej. Inni nie traktują Cię poważnie. Ktoś wytknie palcem, ktoś inny rzuci głupi komentarz. Przez to, co robi z Tobą choroba, czujesz lęk, tracisz kontrolę. W końcu wpadasz w szał – tak jak Mikołaj.
Ania dla Mikołaja zrobi wszystko. Jeszcze zanim zachorowała szukała sposobu na to, by autyzm przestał dyktować warunki, by chociaż trochę odpuścił. Znalazła. Niewiele później poważnie zachorowała. Ania wie, że musi pokonać raka, by pokonać autyzm synka. Wie też, że jeśli jej się nie uda doczekać jego dorosłości, musi zapewnić mu przyszłość, której autyzm nie będzie w stanie zniszczyć. Musi za życia wybudować most, który połączy Mikiego ze światem. Bez tego mostu Mikołaj pozostanie zamknięty w swoim świecie – odizolowany i niezrozumiany. Może komuś kiedyś przyjdzie do głowy, by zamknąć go w ośrodku. Tego najbardziej boi się Ania.
Sposób, który znalazła to neurorefleksologia – terapia, która bardzo pomaga Mikiemu, Pobudza pracę w układzie nerwowym i pomaga regulować jego funkcje. Jego zmysły zaczynają działać lepiej. Od pół roku jest pod opieką specjalistki od neuroterapii i refleksologii. Zachowania, z którymi wcześniej sobie nie radził zaczęły ustępować. Miki zaczął interesować się otoczeniem, chce poznawać ludzi i świat. Nie jest już takim zamkniętym w swojej skorupie, wystraszonym chłopcem. Okazuje uczucia – przytula się, śmieje i płacze. Przestałam być mamą dziecka, które boi się okazywać uczucia. Kiedy mnie przytula, czuję się tak, jakbym odżywała. Teraz tego bardzo potrzebuję. Niestety terapia Mikołaja nie jest refundowana, a jeśli jej zaprzestaniemy wszystkie negatywne zachowania wrócą. Tata Mikołaja jest gotów nauczyć się specjalistycznego masażu. Zarówno nauka masażu, jak i sama terapia kosztują, a ja ze względu na chorobę musiałam przejść na zwolnienie – mówi mama Mikołaja.
Rodzice niepełnosprawnego dziecka każdego dnia zadają sobie pytanie: „Co będzie, kiedy nas zabraknie?” Teraz, w obliczu ciężkiej choroby Ani, to pytanie dręczy rodziców Mikiego jeszcze bardziej. Zrobią wszystko, żeby ich synek osiągnął jak największą samodzielność, żeby nie był skazany na obcych ludzi w ośrodku. Wiedzą, że sami nie dadzą rady, bo dziś ledwo wiążą koniec z końcem. To ich największa przeszkoda – przeszkoda, którą możemy wspólnie pokonać. Mama Mikołaja wierzy, że zanim odejdzie, zagwaratuje swojemu dziecku normalne życie. Pomóżmy im zawalczyć o szczęśliwą przyszłość Mikołaja – bez lęku i poczucia izolacji...
Prosimy o wsparcie!
https://www.siepomaga.pl/mikolaj-walewski
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl