W związku ze śmiercią 12 Polaków, którzy zginęli w następstwie czwartkowego wybuchu metanu w kopalni węgla kamiennego ČSM w Karwinie w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, niedziela w całej Polsce będzie dniem żałoby narodowej.
– W ścianie pracowało dziesięciu naszych pracowników i jedna osoba dozoru. Z kolei w chodniku, który był przewietrzany tym samym prądem powietrza, pracowało siedmiu górników i jedna osoba dozoru. Do zapłonu metanu, a w konsekwencji do wybuchu, doszło podczas urabiania przez kombajn pociosu ściany. Trudno powiedzieć, jaka była siła podmuchu, w każdym razie przyrost dwutlenku węgla był tak duży, że górnicy w chodniku ulegli zatruciu i wiemy już, że nie ma żadnej szansy na dojście do żywych. Czerech górników całych i zdrowych zostało jednak ewakuowanych, dwóch przebywa w poliklinice w Ostrawie, jeden jest w stanie ciężkim - powiedział gazecie "Głos", lokalnej polskiej gazecie na Zaolziu Ryszard Szaithauer, prezes spółki firmy Alpex, która zatrudniała górników. Dodał, że ofiary wybuchu pochodzą m.in. z okolic Cieszyna. - Incydent bada Czeski Okręgowy Urząd Górniczy z Ostrawy, śledztwo prowadzi też policja - poinformował Szaithauer.
Tam ważny jest węgiel - nie ludzie - powiedział rmf24.pl górnik, który od 20 lat pracował dla firmy Alpex, ostatnio w kopalni, w której doszło do wypadku. - Zasady bezpieczeństwa na ścianie, na której ludzie zginęli, były zerowe. W pyle węglowym chodziło się po kostki. A pył węglowy jest gorszy niż metan, pył węglowy zmiata wszystko - opisywał.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl