2015-07-30 08:20:00 Marta Modzelewska /Grupa BRM 2172
Pierwszego września wszystkie sklepiki i stołówki szkolne czeka rewolucja
Zgodnie z projektem rozporządzenia Ministra Zdrowia uczniowie mają jeść zdrowo. Koniec z batonikami, chipsami i lizakami w sklepikach. Koniec ze smażonymi i niepełnowartościowymi obiadami. Rodzice są zadowoleni, ale szkoły zapowiadają, że wolą zlikwidować sklepiki, niż je kontrolować. Często właściciele sklepików są przekonani, że zdrowe jedzenie jest drogie, ponieważ utożsamiają zdrową żywność tylko z żywnością ekologiczną. Czym zapełnić sklepikowe półki?
Według najnowszych badań Instytutu Żywności i Żywienia, co piąty uczeń ma nadwagę, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Co więcej – Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że już teraz najwięcej ludzi na świecie umiera na choroby układu krążenia, spowodowane głównie otyłością. Dlatego tak cenny i ważny jest projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia dotyczący zakazu „śmieciowego jedzenia” w szkołach. Co dokładnie reguluje? Jak powinien wyglądać asortyment sklepiku szkolnego w świetle nowych przepisów?
Co się zmieni?
Można powiedzieć, że wszystko. przepisy regulujące żywienie w szkołach. Projekt rozporządzenia precyzuje co powinnDo tej pory w kwestii doboru asortymentu do szkolnego sklepiku panowała „wolna amerykanka”, a same sklepiki wyglądały jak niewielkie kopie supermarketów. Z początkiem września ma się to zmienić. Polska – wzorem innych krajów europejskich – wprowadza o znaleźć się w asortymencie. Co oznacza, że z półek znikną produkty śmieciowe, ze względu na wysoką zawartość cukru, tłuszczu czy soli. – Odgórna regulacja jest konieczna, ponieważ umożliwia zmiany na dużą skalę. W ostatnich latach, dzięki naszym grantom udzielanym w ramach projektu „Sklepiki szkolne – zdrowa reaktywacja”, przebudowano blisko 120 sklepików szkolnych w całej Polsce. Dziś działają one jako zdrowe bufety śniadaniowe i nie narzekają na brak ruchu, ale to wciąż za mało, by mówić o pełnym sukcesie – mówi Barbara Lewicka-Kłoszewska, Wiceprezes Fundacji BOŚ. - Faktem jest jednak, że właściciele sklepików, którzy działają na „starych zasadach” piszą do nas z prośbami o pomoc w interpretacji nowych przepisów. Nie wiedzą co powinno znaleźć się na sklepikowych półkach. Mylą droższą żywność ekologiczną ze zdrowym żywieniem i boją się, że uczniowie nie będą robić u nich zakupów. Zamierzamy im pomóc przygotowując specjalny program komputerowy służący do planowania zdrowych i zbilansowanych posiłków szkolnych, uwzględniający wymogi projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia oraz udostępniając nasze wskazówki dotyczące zalecanego asortymentu sklepików i bufetów szkolnych – dodaje.
Jak skomponować asortyment?
Przede wszystkim trzeba się pozbyć fast-foodów, zupek instant, słonych przekąsek: chipsów, popcornu, paluszków, napojów owocowych z dodatkiem cukru i sztucznych barwników, napojów energetyzujących, słodkich przekąsek węglowodanowo – tłuszczowych: batoników, wafelków z masą itd. W to miejsce najlepiej wprowadzić pożywne kanapki, ale nie z białego, tylko pełnoziarnistego pieczywa, jogurty z muesli, soki owocowe i warzywne 100%, musy owocowe, świeże lub suszone owoce, migdały, nasiona (np. pestki z dyni). Miejsce słonych chipsów mogą spokojnie zająć te z buraka, marchewki czy jabłka.
- Jeśli w przerwie między kolejnymi lekcjami dziecko zje coś lekkostrawnego i pożywnego, wydajność jego umysłu i koncentracja mogą wzrosnąć nawet o 20 proc. Stąd tak ważne jest, by w ofercie szkolnego sklepiku uczeń mógł znaleźć takie zdrowe i pełnowartościowe przekąski. Nie możemy zrzucać na barki dziecka odpowiedzialności za wybór odpowiedniej dla niego żywności. Dziecko nie ma kompetencji i wystarczającej wiedzy, by samodzielnie i każdorazowo sprostać temu zadaniu. Nie możemy zatem oczekiwać, że młody człowiek podejmie świadomą decyzję, gdy my sami (dorośli) niejednokrotnie mamy z tym problem. Asortyment sklepików powinien być skomponowany w taki sposób, by dziecko wybierało tylko spośród odpowiednich produktów – tłumaczy Barbara Lewicka-Kłoszewska z Fundacji BOŚ.
Zdrowe jedzenie nie musi być drogie
Często utożsamiamy zdrowe jedzenie z żywnością ekologiczną produkowaną przez certyfikowane gospodarstwa, która to faktycznie może być droższa niż jej nieekologiczne odpowiedniki. - Mówiąc zdrowa żywność, mamy na myśli taką, która może pochodzić zarówno z upraw konwencjonalnych, jak i ekologicznych, a jej podstawowym wyznacznikiem jest to, że zapewnia prawidłowy rozwój i funkcjonowanie organizmu człowieka – podkreśla Barbara Lewicka-Kłoszewska. - Warto pamiętać, że zdrowym napojem jest zwykła woda mineralna, koktajl lub herbatka, a nie słodzony napój gazowany. Zdrową przekąską jest jabłko, pomarańcza, jogurt z muesli, orzechy, a nie chipsy i batoniki. Najważniejsze to zrozumieć różnicę i odrobić lekcję z właściwego komponowania posiłków. Właściciele sklepików nie mogą ograniczać się tylko do roli sprzedawców produktów, które wcześniej zamówili w hurtowni. Powinni posiadać wiedzę na temat sprzedawanych produktów i być za nie odpowiedzialni – podsumowuje.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl