2020-06-05 13:08:59 Artykuł Partnera 2325
RRSO w roli wskaźnika funkcjonuje formalnie w świecie kredytów konsumenckich - określenie Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania związana jest właśnie z ustawą o kredycie konsumenckim. Niemniej jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dostosować go również do kredytów firmowych, tym bardziej, iż tak naprawdę za RRSO skrywa się koncepcja wewnętrznej stopy zwrotu. Wskaźnik ten nierzadko stosuje się w biznesie celem oceny zyskowności ewentualnej inwestycji.
W wypadku kredytów dla przedsiębiorców kredytodawca nie będzie miał obowiązku podania wysokości RRSO. Jest to niejako paradoks, bo jak się można przekonać, Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania jest użyteczna właśnie w zakresie biznesu.
Definicja zawarta w ustawie ujmuje kilka najbardziej istotnych cech RRSO:
Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania może w znaczący sposób różnic się od zwykle podkreślanego oprocentowania kredytu, gdyż uwzględnia wszelkie dodatkowe koszty, które mają związek z udzielaniem finansowania. Na wskaźnik RRSO składa się:
To najczęściej występujące składowe, które generują faktyczne koszty kredytu. Warto to podkreślić, gdyż większość spośród kredytobiorców nie ma pojęcia, ile będą musieli tak naprawdę zapłacić za przyznanie i obsługę zobowiązania. Podkreślimy to krótko - w życiu nie ma nic za darmo. A już z pewnością nie w świecie banków i udzielanych przez nie kredytów. Zatem warto dobrze przemyśleć zaciągnięcie wybranego przez nas kredytu.
Nie warto się oszukiwać - pomimo przymusu ustawowego banki starają się, jak mogą, ażeby ukryć przed kredytobiorcami wspomniany wskaźnik RRSO. Jeśli dalej w to nie wierzymy, wystarczy obejrzeć sobie w internecie jakąkolwiek z reklam kredytu gotówkowego. W oczy aż rzuca się wspaniale wyglądający wskaźnik oprocentowania produktu (chociażby 8%), zaś RRSO - owszem pojawia się i to zapisane zgodnie z prawem takim samym, albo nawet większym drukiem. Tyle że większość z nas po prostu go nie zauważa. Jesteśmy bardziej zainteresowani samym oprocentowaniem. Banki, chociaż nie chcą, muszą ujawnić wskaźnik oprocentowania. Dlaczego nie chcą?
Powody będą dwa. Po pierwsze reklama, jak to reklama, ma być łatwo zapamiętana i sugestywna. W dobie ignorancji ekonomicznej Polaków, jak i niezbyt dużego poziomu wiedzy na temat finansów mało kto będzie chciał sobie zawracać głowę nazbyt skomplikowanymi obliczeniami. Po drugie jednakże, RRSO może całkowicie obalać informację o tym, iż "nasz kredyt jest stosunkowo tani w porównaniu z innymi". Jeśli brać pod uwagę nominale oprocentowanie może i będzie, ale wiadomo, że zawsze otrzymujemy coś za coś. Bank nigdy nie pochwali się w reklamach oficjalnie stawkami, których zażyczy sobie za rozpatrzenie wniosku, albo za ubezpieczenie (które praktycznie w ogóle nie ubezpiecza kredytobiorców, ale ma za zadanie wydrenować zasoby jego kieszeni). Takie są niestety realia.
Konkrety? Nie ma problemu. Spotkać możemy się z reklamami banków, które informują nas, iż mają najtańszy dostępny na rynku kredyt gotówkowy. Oprocentowanie nominalne faktycznie może robić wrażenie, ponieważ wynosi czasami zaledwie 6%. Większość kredytobiorców w tym momencie nie żąda więcej pytań i ochoczo sięgnie po gotówkę. Niemniej jednak warto sprawdzić, ile trzeba będzie zapłacić łącznych kosztów. RRSO może wynieść nawet kilkaset procent. Kto wie, jakie opłaty dodatkowe przygotuje dla nas bank - większość nie sprawdzi tego dokładnie i poprzestanie na ogólnie przekazywanych informacjach.
Przeciwnicy RRSO, tym bardziej ci, którzy reprezentują obóz kredytodawców krótkoterminowych, podnoszą, iż znacznie lepiej koszty kredytu obrazuje całkowity jego koszt: łatwa suma wszelkich kosztów (poczynając od odsetek, na najróżniejszych opłatach kończąc) wyrażana w złotówkach. Ostatecznie wskazują, iż klienta zainteresuje głównie to, ile za pożyczkę trzeba będzie zapłacić.
W wypadku kredytów konsumenckich w pewnym stopniu jest to prawda - kiedy kupujemy jakiś towar na raty, interesuje nas głównie to, ile zapłacimy za niego ekstra. Tak samo w wypadku doraźnie udzielanych kredytów krótkoterminowych, prawdopodobnie bardziej zainteresuje nas suma kosztów, aniżeli abstrakcyjny wskaźnik RRSO. Wszystko zależne jest jednakże od indywidualnej sytuacji klienta i tego, kiedy będzie w stanie spłacić zobowiązanie. Niektórzy wolą zapłacić 500 złotych kosztów za 5000 złotych pożyczone na okres 3 miesięcy, a inni 700 złotych za taką samą kwotę na pół roku (pomimo tego, iż ten drugi kredyt będzie mieć niższe RRSO).
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl