2019-09-08 09:47:27 KPP Pszczyna 3813
St.sierż. Tomasz Gębala pomógł młodej kobiecie, wybił szybę w samochodzie i wyciągnął z środka jej półrocznego synka, a że akurat na urlopie, nie ma to znaczenia, bo jak podkreśla- „Policjantem jest się zawsze, choć nie zawsze na służbie”.
Upał i zamknięte małe dziecko w samochodzie stały się kolejnym sprawdzianem dla policjanta z pszczyńskiej patrolówki. St.sierż. Tomasz Gębala pomógł młodej kobiecie, wybił szybę w Fordzie Focusie i wyciągnął z środka jej półrocznego synka. Do sprawy podszedł bardzo profesjonalnie, a że akurat na urlopie, nie ma to znaczenia, bo jak podkreśla- „Policjantem jest się zawsze, choć nie zawsze na służbie”.
Korzystając z pierwszych dni urlopu, sierżant Gębala postanowić uzupełnić domowe zapasy i udać się do sklepu. Po uregulowaniu rachunku, zauważył na parkingu roztrzęsioną kobietę. Biegała wokół samochodu i spoglądała do środka forda. Zaniepokojony, podszedł do niej i zapytał, czy potrzebuje pomocy. Było po 14.00, środa, było bardzo gorąco, a w samochodzie, jak się okazało, znajdował się półroczy chłopiec. Kobieta nie była w stanie otworzyć drzwi. Zaciął się centralny zamek, a kluczyki od focusa zostały w stacyjce. Zrozpaczona, nie wiedziała co robić i nie była nawet w stanie nigdzie zadzwonić, ponieważ nie miała przy sobie telefonu. Wszystkim zajął sierżant Gębala. Uspokoił kobietę, zadzwonił do jej męża, do punktu awaryjnego otwierania drzwi w samochodach i do dyżurnego komisariatu w Czechowicach- Dziedzicach. Niestety, nikt z tych osób, z którymi kontaktował się policjant, nie był w stanie w jak najkrótszym czasie dotrzeć na miejsce. Liczyły się minuty, dlatego sierżant postanowił nie czekać. Wszedł do sklepu, poprosił ekspedientkę o młotek, owinął polarem swoją dłoń, uprzedził o swoich zamiarach matkę dziecka, wybrał szybę najbardziej oddaloną od chłopca i uderzył. Starał się nie wystraszyć malucha, a przede wszystkim nie spowodować, żeby jakikolwiek odłamek szkła zrobił mu krzywdę. Udało się, chłopiec wprawdzie płakał, bo temperatura w samochodzie przez te kilka chwil znacznie wzrosła, lecz był to jedynie płacz wystraszonego chłopca, który jak najszybciej chciał znaleźć się w ramionach swojej mamy.
Pamiętajmy...
Dzwońmy, prośmy o pomoc i reagujmy, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl