2020-06-19 10:55:18 Diecezja Bielsko-Żywiecka 1761
19 czerwca w nocy zmarł długoletni, emerytowany proboszcz katedralnej parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej ks. prałat Zbigniew Powada, zasłużony kapelan „Solidarności” i diecezjalnego duszpasterstwa ludzi pracy. W lipcu skończyłby 74 lata.
Ks. prałat Zbigniew Powada urodził się 23 lipca 1946 roku w Dębowcu k. Skoczowa. Po ukończeniu Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie przyjął święcenia 30 marca 1972 w Katowicach. Pracował jako wikary w parafiach Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jastrzębiu-Zdroju, św. Antoniego w Rybniku i Wszystkich Świętych w Pszczynie. W sierpniu 1982 roku został skierowany – jako wikary – do pracy w parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej. W 1983 r. rozpoczął pracę jako proboszcz tej parafii. Pełnił ją przez 33 lata. W 1984 roku został opiekunem Duszpasterstwa Ludzi Pracy, będącego miejscem spotkań i współpracy działaczy zdelegalizowanej „Solidarności”. Aktywny w niesieniu pomocy represjonowanym.
Od 1992 do emerytury w 2016 roku był wicedziekanem dekanatu Bielsko-Biała I, członkiem diecezjalnej Rady Kapłańskiej. Pełnił funkcję kapelana „Solidarności”, diecezjalnego duszpasterza ludzi pracy oraz kapelana bielskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Był związany z duszpasterstwem młodzieży, oazowym i Kościołem domowym, także z neokatechumenatem.
W 2005 roku uhonorowany tytułem „Zasłużony dla Solidarności Podbeskidzia” (2005). W 2009 roku duchowny otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Ks. Powada w rozmowie sprzed kilku lata podkreślił, że swoje kapłaństwo w perspektywie czasu postrzega jako prawdziwy dar od Pana. „Ale muszę przyznać, że od tego kapłaństwa chciałem w pewnym momencie uciec. Był taki moment, kiedy chciałem zabrać dokumenty z seminarium. Dopiero po długiej rozmowie z ojcem duchownym śp. ks. Stanisławem Chwilą zdecydowałem się prosić o bezterminowy urlop” – przyznaje duchowny, który po roku pracy w cieszyńskiej „Olzie” postanowił wrócić do seminarium i przyjąć święcenia kapłańskie.
„Teraz wiem, że to moje kapłaństwo to nie pomyłka. To jest jak wchodzenie na górę, ale to jest także świadomość grzeszności i potknięć, słabości. Dziś mam też świadomość trwania w tej łasce” – dodawał. Pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego kapłan zaznaczył wtedy, że dzięki wielu duchownym, jakich w życiu spotkał, mógł zobaczyć piękno i perspektywę kapłaństwa, za które warto oddać życie.
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: www.super-nowa.pl